Pierwsze Święto Wina na Warmii

I Warmińskie Święto Wina rozpoczęło się o 14 września o godzinie 14 w Barkwedzie gm. Dywity w Młynie u Doktorka i na przylegających błoniach. Głównymi organizatorami byli: Fundacja Piotra Poleskiego, Klub Jeździecki „U Doktorka” oraz Winnica „Szklane domy”.

Pogoda nie była wymarzona a mimo to przez Młyn i młyńskie podwórko przewinęło się około 250- 300 osób, co jak na pierwsze i lokalne spotkanie uważam za spory sukces. Tym większy, że na spotkanie przybyli ludzie ciekawi, gotowi do wspólnej zabawy, fantastyczni.

Relacje i podziękowania dla wszystkich, którzy wzięli udział w wydarzeniu, przełożę na trochę później. Chciałbym tytułem wstępu wspomnieć o fakcie dość niezwykłym. Ułożyliśmy wspólnie z Jurkiem Szmitem zaproszenie wpadające w ucho: czternastego o czternastej. Co było dobrym pomysłem, ale życie dokonało poprawek. Gdy zasiedliśmy do pisania szczegółowego harmonogramu, oczywistym stało się, że musi się w nim znaleźć wykład o winie na Warmii.

Wykłady jak wiadomo są nudne i zazwyczaj mało kto na nie przychodzi, toteż postanowiliśmy, że prezentacje rozpoczną się o godzinie 13, przed świętem. Kilka wtajemniczonych osób pozwoliłem sobie poinformować, że będzie darmowy poczęstunek, żeby zachęcić chociaż parę osób… Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu…młyn pękał w szwach. Pojawiło się niespełna 100 zainteresowanych wykładem. Dlatego pozwolę sobie przytoczyć jego spory fragment.

Szanowni Państwo,

Dziękuje za Wasze zainteresowanie. Doceniając fakt, iż przybyliście w tak dużej liczbie na nudne zazwyczaj wykłady, tytułem wstępu chciałbym wspomnieć, iż będziemy kosztowali darmowe próbki z naszej winnicy.

Będzie to dla Was możliwością przebycia drogi, jaką podjął hodowca winorośli przez kilkadziesiąt lat swojego życia, nieulegający niedowiarkom, szepczącym, że nie da rady … to niemożliwe… włącznie z Panem Romkiem Myśliwcem, naszym największym polskim znawcą i hodowcą winorośli. Gdy 18 lat temu spróbował naszego produktu zaproponował, abym zajął się czymkolwiek, byle nie winiarstwem. Muszę przyznać, nie posłuchałem. Pana Romka ciekawość była taka, że wypytał dokładnie o szczegóły projektu i uzyskaliśmy kilka cennych rad w pięknej winnicy Golesz pod Jasłem. Ostatecznie winnica powstała, a wino produkuje coraz lepsze.

W czasie prezentacji chciałbym podzielić się z Państwem moimi doświadczeniami. Nie będę opowiadał historii winiarstwa na Warmii ze szczegółami, nie opowiem jak pielęgnować krzewy. Podzielę się, ale doświadczeniami kogoś, kto przebył bardzo trudną i skomplikowaną drogę: od pozyskania terenu pod winnice, wybór właściwych krzewów, naukę produkcji wina i administracyjną zgodę na sprzedaż. Mimo wszystkich problemów dla mnie jest to  wspaniała przygoda i warto o niej opowiedzieć.

Dlaczego nie produkowaliśmy wina? Polska z wielkimi tradycjami ogrodniczymi, sadami, produkcją warzyw, pomidorów, porzeczek wydaje się miejscem, w którym powinno się hodować winorośl, chociażby w niewielkich ilościach. Jest to niestety porozbiorowa przypadłość, gdzie mieliśmy być tylko odbiorcami, a nie producentami. W latach międzywojennych niewiele się zmieniło. W czasach PRL-u obowiązkowym napitkiem była wódka. Wino pili ekscentrycy / to prawdziwe / i żuliki /te patykiem pisane/. Ludzie próbujący uruchomić winnice skazani byli na kłopoty i niepowodzenia.

Na wyświetlonych slajdach widzą Państwo tereny nadające się do uprawy winorośli, regiony winiarskie w Polsce oraz rozkład winnic w kraju.

Widać na tych prezentacjach wyraźny kontrast pomiędzy południowym zachodem i północnym wschodem, będącym właściwie winiarską pustynią.

Widać również na kolejnym slajdzie, że obiecującym kierunkiem produkcji jest wino wysokiej jakości dla szczególnych odbiorców. W dobie likwidacji winnic w krajach tradycyjnie zajmujących się produkcją jest to obrazek przekonujący. Nie sądzę, aby wino Polskie mogło być produktem masowym, raczej ze względu na koszty produkcji oraz koszty administracyjne pozostanie niszowym produktem dla klientów poszukujących lokalnych atrakcji kulinarnych …nawet za sporą cenę.

Kolejne slajdy przybliżają dla Państwa gatunki, z jakich powstają Szklane Domy. Są to odmiany głównie tzw. hybrydowe na podkładkach z amerykańskiej dzikiej winorośli bardzo odporne na zimowe mrozy, niestety nic ich nie uratuje przed wiosennymi przymrozkami.

Prairie star: Jest to amerykański mieszaniec odporny na mrozy do -40 stopni. Oczywiście zimą – na wiosnę nawet -1 przez kilka godzin niszczy kwiatostany. To nasza winorośl główna. Słodka lekko pomarańczowa o wysokiej zawartości cukru do 24 BRIX.

 Solaris – winorośl północy. Bardzo słodka do 27 BRIX. Niestety wrażliwa na późne przymrozki. Powtórzone kwitnienie daje niewiele owoców, które nie zawsze dojrzewają w naszych warunkach, jeśli rok jest udany, na pewno pojawią się osy, dla których Solaris jest prawdziwym przysmakiem. Pozostaje wcześniejszy zbiór tej odmiany, gdzieś około początku września, gdy owoce nie są jeszcze tak słodkie. Wytrzymałość na zimowe mrozy do -24 stopni Celsjusza.

Aurora: Zazwyczaj zawsze owocuje. Daje słodki moszcz do około 20 – 22 BRIX. Jest stałym i pewnym wypełniaczem objętościowym. Wina z jednego rodzaju owoców nie posiadają tak ciekawego smaku jak kupażowane.

Ostatni składnik wina to Muscat Odesskij, zasadniczo niedojrzewający ostatecznie w naszej winnicy. W stadninie koni jest jednak wielka długa stodoła, z której zbieramy corocznie , regularnie kilkanaście wiader tego gatunku. W naszych warunkach zawartość cukru to około 18-20 BRIX, ale właśnie ten owoc nadaje właściwy aromat naszemu produktowi.

Polska na tle innych krajów wygląda dość słabo, co widać na kolejnym slajdzie gdzie krajowa produkcja stanowi znikomy procent spożycia. Niemniej po raz pierwszy staje się on zauważalny.

Największym producentem wina są Włochy na drugim miejscu Francja, później Hiszpania. Europa posiada większą część światowego rynku produkcji wina. Mimo pościgu ze strony USA, Australii, RPA, Chile i Argentyny.  Europa nadal jest wiodącym producentem. Dołóżmy do tego nasz polski i warmiński wkład.

Chciałbym zasygnalizować , że wytwarzamy obiecujący, ale dość surowy jak na naszego odbiorcę produkt: Cydr – czyli jabłecznik. Tutaj ciekawostka ekonomiczno – polityczna… Jesteśmy na pewno największym producentem jabłek w Europie, jednak jeśli chodzi o produkcję cydru… Pozycję zajmujemy końcową. Polska o pierwszeństwo w produkcji jabłek walczy na świecie ze Stanami Zjednoczonymi i Chinami.


Artykule wykorzystano tabele z sieci internetowej: KOWR, NielsenIQ, Winogrodnicy.pl oraz liczne zdjęcia własne.

Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na Pinterest
Udostępnij na WhatsApp
Wyślij mailem
Powiązane artykuły
Komentarze