Czy Olsztyn straci Pieczewo?

Co by było, gdyby jedna z okolicznych gmin chciała przyłączyć w swoje granice na przykład Pieczewo i rozpoczęła w tej sprawie procedurę?  Tak przewrotnie postawione pytanie daje do myślenia, ale jest także świetnym podsumowaniem atmosfery panującej na ostatniej debacie z cyklu „Metropolia Olsztyn” zorganizowanej przez Fundację im Piotra Poleskiego.

Plany poszerzenia granic Olsztyna o tereny sąsiedniej gminy są jednym z najbardziej gorących lokalnych tematów ostatnich miesięcy. W grudniu 2024 r. prezydent Olsztyna niespodziewanie ogłosił zamiar włączenia do miasta ponad 230 hektarów gruntów należących do Purdy – bez uprzednich konsultacji z władzami tej gminy.

Jednostronne działania ratusza wywołały zrozumiały sprzeciw i obawy zarówno w samej Purdzie, jak i w innych okolicznych samorządach. Władze Olsztyna argumentują, że przyłączenie nowych terenów to „naturalny kierunek rozwoju” zapewniający miastu tereny pod inwestycje, co ma przysłużyć się całemu regionowi. Jednak dla społeczności Purdy oznaczałoby to usz​czuplenie o kluczowy obszar rozwojowy oraz – jak mówią – „rozwój Olsztyna kosztem sąsiadów”.

W odpowiedzi na kontrowersje Fundacja im. Piotra Poleskiego zorganizowała 27 marca 2025 r. otwartą debatę z cyklu „Metropolia Olsztyn”. To już  XI debata ​zorganizowana przez Fundację. Spotkanie odbyło się w historycznej kamienicy Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego (tzw. kamienica Funka) przy ul. Jana Kasprowicza 4. Celem było przeprowadzenie merytorycznej dyskusji z udziałem ekspertów, samorządowców i mieszkańców – „bez konfliktu, który nikomu nie służy”.

Organizatorzy podkreślali, że tak ważnej sprawy nie powinno się załatwiać jednostronnie, ignorując głos społeczności lokalnych, lecz w dialogu opartym na faktach i analizach. Fundacja im. Piotra Poleskiego, stojąca za cyklem „Metropolia Olsztyn”, od lat działa na rzecz budowania platformy wymiany myśli o przyszłości Olsztyna i regionu.

– Naszym celem jest aktywizacja mieszkańców i środowisk eksperckich, by ich głos realnie wpływał na decyzje samorządowe” – deklaruje prezes Fundacji Jerzy Szmit. Cykl spotkań „Metropolia Olsztyn” stanowi dziś rozpoznawalne forum dialogu społecznego w regionie, gromadząc ludzi zainteresowanych kluczowymi sprawami miasta i jego otoczenia. Każda konferencja poświęcona jest innemu​ zagadnieniu.

Organizatorzy zapraszają specjalistów spoza bieżących konfliktów politycznych, dając przestrzeń do wypowiedzi wszystkim stronom sporu. Tak było i tym razem – na spotkanie zaproszono zarówno ekspertów od rozwoju miast, jak i przedstawicieli władz Olsztyna, władz gminy Purda oraz okolicznych samorządów (w tym starostę olsztyńskiego).

W efekcie blisko dwugodzinna debata w kamienicy Funka zgromadziła pełną salę zainteresowanych. Wśród prelegentów znaleźli się m.in. Łukasz Złakowski – prezes firmy konsultingowej Inplus, który wraz z zespołem przedstawił analizy demograficzno-urbanistyczne; dr Dominika Zięba z Uniwersytetu Rzeszowskiego – badaczka procesów poszerzania granic miast w Polsce; oraz lokalni działacze i samorządowcy.

Obecni byli m.in. Andrzej Abako – starosta olsztyński, Agnieszka Sakowska-Hrywniak – wójt gminy Dywity,  prof. Małgorzata Suświłło – prezes Akademickiego Klubu Obywatelskiego w Olsztynie, Stanisław Sosak – doświadczony urbanista i architekt, oraz obecni radni z i byli już samorządowcy, a wśród nich Jarosław Kowalski – były burmistrz Dobrego Miasta.

Nie zabrakło również głosów publiczności – w dyskusję włączyli się radni miejscy, mieszkańcy Olsztyna i Purdy obecni na sali. Całe spotkanie moderował Jerzy Szmit, inicjator cyklu, który zadbał o zachowanie rzeczowego tonu wymiany opinii.

Suburbanizacja wokół Olsztyna

Pierwszą część spotkania poświęcono zaprezentowaniu twardych danych statystycznych i analiz urbanistycznych, które mają pomóc zrozumieć, w jakim miejscu znajduje się Olsztyn i jego przedmieścia. Partnerem merytorycznym debaty była olsztyńska firma Inplus sp. z o.o., specjalizująca się w planowaniu przestrzennym i analizach demograficznych.

Prezes Inplus Łukasz Złakowski wraz z zespołem przygotował szereg wykresów i map obrazujących zmiany zachodzące w układzie osadniczym Olsztyna i okolic. Celem tej prezentacji – jak zaznaczył prowadzący – nie było opowiedzenie się za którąkolwiek stroną sporu, lecz pokazanie obiektywnych trendów, które należy brać pod uwagę, planując rozwój miasta.

– Nie zamierzamy oceniać, co lepsze a co gorsze. Chcemy pokazać, że pewne procesy pociągają za sobą określone konsekwencje – podkreślił na wstępie Łukasz Złakowski.

Z zaprezentowanych danych wyłonił się obraz typowy dla wielu polskich aglomeracji: rdzeń miasta przestał się zaludniać, a dynamiczny wzrost mieszkańców notują podolsztyńskie gminy wiejskie. I tak w latach 2000–2024 liczba ludności Olsztyna spadła o kilka procent (przy równoczesnej intensywnej budowie nowych mieszkań w mieście), podczas gdy okoliczne gminy odnotowały imponujące przyrosty. Na przykład w gminie Dywity populacja zwiększyła się o blisko 19%, a gmina Stawiguda – granicząca z Olsztynem od południa – urosła demograficznie aż o 66%.

Prelegenci z Inplus pokazali mapy osiedli bloków, które wyrosły tuż za granicami administracyjnymi miasta (np. na terenie gmin Dywity czy Stawiguda) – w praktyce stanowiących kontynuację olsztyńskich osiedli, choć formalnie leżących poza Olsztynem. To zjawisko suburbanizacji i „wyrastania” nowych mini-miast na obrzeżach było jednym z kluczowych elementów dyskusji.

Czy receptą powinno być zatem dostosowanie granic do rzeczywistości i sięgnięcie po te obszary? Prezentujący dane analitycy nie odpowiadali na to pytanie wprost, ale podkreślili jedną rzecz: każda decyzja pociągnie skutki finansowe i przestrzenne, które trzeba rozważyć z wyprzedzeniem. Przykładowo, włączenie podolsztyńskich osiedli do miasta zwiększy wpływy z podatków, lecz równocześnie nałoży na Olsztyn obowiązek zapewnienia tam pełnego serwisu komunalnego (drogi, oświetlenie, utrzymanie infrastruktury).

Doświadczenia innych miast

Drugim ekspertem wprowadzającym do dyskusji była dr Dominika Zięba – politolożka z Uniwersytetu Rzeszowskiego, specjalizująca się w tematyce poszerzania granic miast. Dr Zięba niedawno obroniła rozprawę doktorską analizującą procesy zmiany granic trzech miast wojewódzkich: Rzeszowa, Zielonej Góry i Opola. W swoim wystąpieniu (realizowanym zdalnie, poprzez łącze internetowe) podzieliła się wnioskami z tych badań.

Na początku dr Zięba wyjaśniła krótko, jak formalnie przebiega proces zmiany granic gmin w Polsce. Decyzję podejmuje Rada Ministrów w formie rozporządzenia, na wniosek zainteresowanej rady gminy (miasta). Zanim jednak wniosek trafi do rządu, obligatoryjne jest przeprowadzenie konsultacji społecznych z mieszkańcami terenów objętych zmianą.

W praktyce – zauważyła dr Zięba – kryteria te są dość ogólne, co sprawia, że każdy przypadek zmiany granic przebiega inaczej, w dużej mierze w zależności od lokalnego kontekstu i układu sił. Mimo tej unikalności, z badań porównawczych można wyłowić pewne prawidłowości.

I tak Rzeszów – stolica Podkarpacia – przyłączył kilkanaście sąsiednich sołectw, zwiększając powierzchnię o ok. 135%. Opole w 2017 r. włączyło części czterech okolicznych gmin (12 sołectw), powiększając się o 50%. Natomiast Zielona Góra przeprowadziła najbardziej radykalny ruch – w 2015 r. połączyła się w całości ze swoją otaczającą gminą wiejską, powiększając teren miasta o prawie 400%.

To tak, jakby Olsztyn „wchłonął” całą gminę Purda wraz z innymi sąsiednimi gminami naraz. Zielona Góra stała się dzięki temu jednym z największych powierzchniowo miast w Polsce (ponad 240 km²), awansując z małego wojewódzkiego ośrodka do grona największych miast. Ekspertka zwróciła uwagę, że konflikt i napięcia społeczne to niemal nieuchronny element poszerzania granic – zwłaszcza gdy inicjatywa wychodzi od miasta, a mieszkańcy przejmowanych terenów czują się w nią niewystarczająco włączeni.

W przypadku Rzeszowa proces poszerzania był stopniowy – miasto przyłączało sąsiednie miejscowości etapami, rok po roku, czasem nawet po kilkaset hektarów naraz. Każdej takiej próbie towarzyszyły negocjacje i próba przekonania mieszkańców wcielanych terenów, że bardziej im się opłaci być częścią miasta niż pozostawać w gminie wiejskiej.

Z kolei miasto Opole poszerzyło się pomimo stanowczego sprzeciwu gminy Dobrzeń Wielki – tam kompromisu nie osiągnięto, co do dziś rzutuje na złe relacje samorządów. Jest to więc przestroga dla Olsztyna: forsowanie poszerzenia bez akceptacji lokalnej społeczności może skończyć się wieloletnim sporem administracyjnym lub sądowym.

Głosy samorządowców

Do dyskusji zaproszony został Andrzej Abako, starosta olsztyński. Jest on jednym z najbardziej zaangażowanych oponentów obecnej formy poszerzenia granic Olsztyna. Brak strategii i niezgodność z planami rozwoju – to pierwszy merytoryczny argument, jaki przytoczył Abako.

Starosta przypomniał liczby: miasto dysponuje ponad 2000 hektarów obszarów, na których może się rozwijać, w tym ok. 558 ha własnych gruntów komunalnych. Te tereny zostały wskazane w strategii i częściowo są już przygotowane pod inwestycje (np. uzbrojone, z planami miejscowymi).

Najbardziej wymowną częścią wypowiedzi starosty była analiza finansowych i społecznych skutków migracji na przedmieścia. Przytoczył on dane podobne do tych z prezentacji Inplus, by zdiagnozować problem Olsztyna.

Starosta Abako podsumował problem, sugerując, że to władze miasta muszą poszukać odpowiedzi, czemu ludzie uciekają z Olsztyna. Jego zdaniem samo poszerzenie granic nic nie da, jeśli nie zostaną stworzone warunki, by mieszkańcy chcieli pozostać w mieście.

Abako podkreślił, że rozwiązania należy szukać we współpracy metropolitalnej, a nie w aneksji. Przypomniał, że istnieje już formalnie Miejski Obszar Funkcjonalny Olsztyna (MOF), skupiający miasto i 12 okolicznych gmin. Zaznaczył, że Olsztyn mocno skorzystał na takiej współpracy (ok. 50% środków z ZIT trafiło do miasta, reszta podzielona na 6 gmin).

Zaapelował, by Olsztyn nie zamykał się wyłącznie w perspektywie własnego interesu. – Razem [Olsztyn i okolice] mamy 300 tysięcy mieszkańców. Już możemy cokolwiek znaczyć w Polsce, możemy o coś wspólnie walczyć. Ale jeśli mówimy tylko o Olsztynie, to gwarantuję: za 20 lat Olsztyn będzie miał ze 120 tys. mieszkańców, a powiat olsztyński 170 tys. – proporcje się odwrócą – stwierdził.

Wizja ta – 120-tysięczne miasto vs 170-tysięczne przedmieścia – była mocnym podsumowaniem. Stanowisko starosty zostało nagrodzone brawami części publiczności.

Głos urbanistów

Swoje zdanie przedstawił także Stanisław Sosak, znany olsztyński architekt i urbanista z ponad 20-letnim doświadczeniem, obecnie wiceprzewodniczący Wojewódzkiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej. Przypomniał, że planowanie przestrzenne jest fundamentem racjonalnego rozwoju miasta. Jako wieloletni wykładowca historii urbanistyki, wskazał, iż miasta rozwijać można według różnych modeli.

Zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt: planowanie musi być spójne na wszystkich poziomach – od lokalnego po regionalny. – Olsztyn jest zabudowywany chaotycznie. Ten chaos wziął się z chciwości deweloperów, którzy zaczęli budować wszędzie, gdzie tylko można, bo liczył się zysk na metrach kwadratowych. Zabudowywano tereny dobrze uzbrojone – najtańsze do zabudowy – ocenił bez ogródek.

Jerzy Szmit, kończąc debatę, wskazał rolę Fundacji im Piotra Poleskiego. – Chcemy budować przestrzeń do rozmów, w których słucha się każdego, a nie tylko forsuje swoje pomysły. Cykl debat „Metropolia Olsztyn” jest sztandarowym projektem Fundacji i swoistym lokalnym think-tankiem. – Chcemy, by był to trust mózgów – miejsce, gdzie kompetentni ludzie mogą dyskutować i wpływać na rzeczywistość – stwierdził Jerzy Szmit.

Marek Adam

Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na Pinterest
Udostępnij na WhatsApp
Wyślij mailem
Powiązane artykuły
Komentarze